niedziela, 9 lutego 2014

Chapter 11


Mam dla Was rozdział 11. :))
  


*Następnego dnia*

Obudziłam się o 8.3o. Harry smacznie spał, więc tylko musnęłam jego usta - zamruczał. Jest taki słodki. Chłopcy jeszcze spali. Zayn ścisnął się na jednym łóżku z Pezz. Weszłam do 'salonu' i ujrzałam przyczynę ich błogiego nie zaburzonego niczym snu - nieźle wczoraj zabalowali. Nic nie słyszałam, no ale... wszędzie walały się butelki, chipsy rozdeptane na podłodze, a kanapa zalana. No właśnie... Czym zalana? Czy to ketchup? O Boshhh. Co za bałaganiarze. Zaparzyłam dwie kawy - dla siebie i Niall'a, który właśnie wstał i bez słowa zabrałam się za sprzątanie. Próbowałam jakoś ogarnąć ten syf, a blondyn przyglądał mi się. O co mu chodzi?

- Niall, czy coś nie tak? Uważaj, bo zaraz oczopląsu dostaniesz.

- Nie żartuj. Pomóc Ci?

- I ty się jeszcze pytasz? - rzuciłam w niego wzrokiem śmierci.


*Oczami Nialla*

O zgrozo. Ona tak serio? Strasznie boli mnie głowa, to super, że zajęła się sprzątaniem, ale ja chyba odpadam. Ale nie, nie mogę jej tak zostawić...

- No okey, to co mam zrobić.

- Zetrzyj ten sos z kanapy. - szybko rzuciłem okiem na mebel. I mnie zamurowało. Czym ja niby mam wyczyścić to coś. Będzie plama. Plama jak nic. Pfhee...


*Oczami Emily*

Patrzył na mnie jak przygłup, jakby nie dowierzał.

- Nialler, to tylko ketchup. Potrzebujesz wilgotnej szmatki i trochę płynu.

- Dobra, dobra... Żartowałem, umiem sprzątać - parsknął, wyciągnął to co potrzebne ze schowka i zaczął czyścić.
Szklane butelki brzęcząc głośno w siatce obudziły Louis'a i Perrie, zaraz po nich wstał Liam. Poszłam więc zobaczyć co z     Harrym - nie było go. Dziwne, bo wiem, że nie wychodził, ale zaraz... okna to ja nie otwierałam.

- Bu! - Zaskoczył mnie od tyłu. Już miałam rzucić w niego mokrą szmatką, kiedy spostrzegłam, że w ręce trzyma czerwoną różę.

- To mój dowód miłości. - Uśmiechnął się.

- A to mój. - Pocałowałam go namiętnie. - Dzisiejsza noc jest nasza. To znaczy Zayn'a i Perrie, ale kto wie? Może i my skorzystamy?

- No ja myślę, słońce. - Zamrugał dwa razy i klepnął mnie w tyłek, a ja zachichotałam.

Po południu spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i rozgościliśmy się w pokojach hotelowych.Rano przyjechały dziewczyny z Little Mix - Jesy, Leigh-Anne i Jade - i wzięły przyszłą narzeczoną Malika na miasto, aby niczego nie domyśliła się zbyt wcześnie. I wiecie co? To rzeczywiście jest mały mix. Dziewczyny się różnią, każda z nich jest inna, mimo to idealnie się dopełniają. Są wesołe, pełne optymizmu i mają gust co do ubrań. Powinny mnie trochę podszkolić, hi hi. No niby nie jest ze mną aż tak źle, ale przecież zawsze może być  lepiej. Moda nie jest moją mocną stroną, ale kocham się w Air-max'ach i Vans'ach. Mam ich w szafie po kilka par. Ale wracając - Zayn przywitał gości, którzy się zjechali i zaprowadził ich do uprzednio przydzielonych pokoi, a ja w tym czasie przygotowałam miejsce zaręczyn. Czuję, że będzie wspaniale. Odebrałam ciasta i położyłam na szklanych paterach. Przystroiłam stoły bratkami, a w wazony powkładałam tulipany i resztę zamówionych kwiatów. Lekkie błękitne firanki powiewały w dużych oknach. Uroku dodawały temu miejscu kryształowe żyrandole. Byłam zachwycona i mam nadzieję, że Edwards też się spodoba.

- O wow! - Wydukał Zayn. Chyba doznał szoku.

- Podoba Ci się?

- Bardzo, jesteś niesamowita.

- Nie przesadzaj - Malik pokiwał głową z niedowierzaniem - Zain, chciałam Ci podziękować, że mnie w to zaangażowałeś. Na chwilę zapomniałam o wszystkich tych rzeczach... tych gorszych. Cieszę się ,że mogłam być przydatna. - Uśmiechnął się pokrzepiająco.

- Nie dziękuj, a co do Nadii... wszystko będzie dobrze, uwierz. - Zamknął nas w uścisku.

- No co to jest? Za chwilę zamierzasz się oświadczyć pewnej kobiecie a dobierasz się do mojej ślicznotki. Co.to.ma.być?! - Wparował dowcipny pan Styles.

- Jesteś zazdrosny? - Podniosłam wzrok na loczka.

- Niee, ależ skądże znowu... A tak swoją drogą Zayn, dziewczyny są w pokoju i pytają o Ciebie.

- Mój skarb, już lecę.

- Jestem Twoim skarbem? No wiesz? Miło mi, ale jestem zajęty. - Jego mina szczeniaczka przebiła wszystko. -  Nie tak swobodnie z tymi uczuciami, panie Malik.
Jednocześnie wybuchliśmy głośnym śmiechem.
Stałam teraz na środku sali, a uścisk mojego chłopaka zacieśniał się na mojej talii. Czuję, że nie tylko wieczór będzie cudowny, ale noc również...
Wsadziłam kluczyk w zamek i poszliśmy się przygotować. Jade kupiła dla Perrie przepiękną chabrową sukienkę, a Zayn wcisnął jej, że wybierają się na jakiś ważny bankiet. Dziewczyna wszystko połknęła, niczym rybka i nie wiedziała, że zjechała się rodzina i przyjaciele. Wszystko miało zacząć się o 17.oo Zgromadziliśmy wszystkich w sali, ''para wieczoru'' miała wejść jako ostatnia. Poprawiałam firankę, kiedy dostałam sms-a:





Nagle drzwi się otworzyły.
Wyglądali wspaniale, cudnie, pięknie i mogłabym tak słodzić jeszcze długo i długo, gdyż byli parą wręcz idealną.

- Ale kotku, co tu się dzieje? Mama? Tato? Czy to ten bankiet? Co oni wszyscy tutaj robią? - Była wyraźnie zdezorientowana. Stała niczym 'sierotka Marysia' wiercąc nerwowo nogą dziurę w podłodze.
Zayn poprowadził ja na środek, na którym leżał płatki róż i klęknął przed nią. Perrie zaniosła się płaczem, wiedziała już co się za chwilę wydarzy. Wzruszyłam się, kiedy w jej stronę zostało wyciągnięte czerwone pudełeczko w kształcie serca.

- Tak, kochanie, tak. - Oboje klęczeli teraz na podłodze co chwilę szepcząc sobie coś do ucha. Później Malik zaśpiewał dla Pezz romantyczną piosenkę.



Wszyscy byli oszołomieni.
Wszyscy szczęśliwi, wszyscy zachwyceni, tylko Harry jakoś... jakiś inny... Przytulał się cały czas kurczowo do moich pleców. Ciągle zachowywał się tak jakby... nie chciał mnie stracić?

- Wszystko w  porządku?

- Co? Yy, tak tak. A co, dlaczego pytasz? - Westchnął głęboko - Wzruszające, prawda?

- Taak, bardzo. - Uśmiechnęłam się i ucałowałam go w kącik ust.

- Moja Pysia, daj dzióbka.

- Zaraz, skąd wiesz, że tak nazywają mnie w Polsce? - Rozbawienie malowało się na jego twarzy.

- Serio tak Cię nazywają? Nie wiedziałem. Od nazwiska. Podoba mi się. - Pocałowaliśmy się jeszcze raz i zaczęliśmy kołysać w rytm muzyki.

Zabawa trwała do około 22.oo, to znaczy na pewno dłużej dla niektórych, ale wraz z moim ukochanym zwinęliśmy się o tej godzinie do pokoju. Perrie kilka razy dziękowała mi za przygotowanie przyjęcia. Jest taka kochana.

- Ta dam ! - Harry wyciągnął rękę zza pleców, w której trzymał butelkę z dobrze znana mi etykietką.

- Skąd masz szampana - ucieszyłam się.

- Zrabowałem. Są tak wstawieni, że i tak nie zauważą.

- No racja, a ja jeszcze nic nie piłam, więc z chęcią łyknę kieliszek... czy dwa.

- Ja też nie piłem.

- Harry? - Przewróciłam oczami. - Przecież dobrze Cię znam.

- Nie wierzysz mi? Foch!! - Zrobił naburmuszoną minę. Chcąc być jak najbardziej poważny ściągnął usta i uniósł głowę, co było mega śmieszne.

- No nie foszkaj się na mnie. - Wpiłam się łapczywie w jego usta. Odwzajemnił mój pocałunek na co mimowolnie się uśmiechnęłam.



- Podobały Ci się zaręczyny? - O co mu chodzi z tym pytaniem.

- Oczywiście, że tak. Przecież wiesz. To było niezwykle romantyczne. - Zostawiał na mojej szyi kolejne mokre pocałunki. 'Ale to jest bardziej romantyczne' pomyślałam, kiedy zaczął całować mnie wzdłuż linii szczęki aż doszedł do ust, które delikatnie musnął. Ścisnął moje pośladki i przybliżył nasze ciała do siebie. Tak, że teraz czułam każdy jego oddech, każde uderzenie jego serca. Pociągnęłam jego loki na co zamruczał mi do ucha. Wiem, że to lubi, lubi jak ktoś bawi się jego włosami.

- Kocham Cię. - Wymruczał nie odrywając swoich ust od moich po czym się uśmiechnął.

- Wiesz, że nigdy wcześniej tego nie robiłam?

- Ćsssi. Spokojnie skarbie, będę delikatny. Zaufaj mi. - Po tych słowach oddałam mu się cała. Byłam pewna, że tego chcę. Kochałam go i miałam do niego zaufanie.



Mogę prosić o 6 komentarzy?  <33

~~ Lots of love

5 komentarzy:

  1. Naprawde genialny rozdział :) Popłakałam się :") Świetnie Ci idzie, oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta scena gdy się całują.. Jejciu cudowna :)
    http://6rzeczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny <3
    Daruj te kilka komentarzy i szybko dodaj next, błagam <3
    @kula000

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właaśnie, daruj sb te komentarze. Chociaż wiem jaką radość sprawiają. No, ale... żebyś wiedziała jaką nam sprawiasz radość pisząc tg bloga. xdd <3

    / Frannie

    OdpowiedzUsuń