sobota, 3 maja 2014

Chapter 14

Witam po długiej przerwie  ! Rozdział dedykuję kochanemu KLOPSIKOWI xD (Aniuu - dla Cb :))


No więc... nie przedłużając: zapraszam do czytania! <3 :))


*Następnego dnia* 

- 2 dni temu. Dokładnie dwa dni temu.

- Wydaje mi się jednak, że trochę dłużej nie dzwoniłaś. Coraz gorzej mówisz po polsku. Pamiętaj, że jesteś Polką!

- Wydaje Ci się! - Znowu szuka wymówek. - Języka nie da się zapomnieć ot tak. Mamo! Tysiące naszych rodaków mieszka za granicą. Pamiętam o wszystkim co zostawiłam we Wrocławiu. Zaufaj mi wreszcie.

- Dobrze kochanie. Już, spokojnie.

- Lepiej powiedz co u Nadii.

- No jest... dobrze jest. Tylko trochę gorzej... ale stabilnie. Będzie... lepiej. Mam nadzieję.

- Mamo! Nie  mydl mi oczu tylko mów jak jest!

- No... jest.

- Jest? Mamoo!

- Jest od trzech dni w śpiączce farmakologicznej.

- Co? Zaraz, jak to od trzech dni? Nic mi nie powiedziałaś ostatnim razem. Dlaczego?

- Nie chciałam Cię niepokoić.

- Niepokoić? T-to  moja siostra. - Powiedziałam łamiącym głosem i rozkleiłam się. - Jest dla mnie ważna.

- Przepraszam kochanie.

- Skarbie... - Na ramieniu poczułam kojący dotyk. - Wszyystko w porządku?

- Tak, zaraz przyjdę. - Rzuciłam do Harry'ego zakrywając ręką mikrofon telefonu.

- Mamo, muszę kończyć. Na bieżąco informuj mnie o stanie Nadii. Podałam Ci numer Skype'a. Będę czekać. Kocham Cię, pa.

Uderzyłam pięścią w klatkę piersiową jakby chcąc zagłuszyć poczucie winy, po policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko otarłam wierzchem dłoni. Rozmowy z mamą były krótkie, ale bardzo emocjonujące. Wymusiłam uśmiech i wróciłam do grających w karty chłopców. Louis znowu znowu wygrywał - widziałam dwa asy wystające  spod jego bluzki. Cwaniak. 

Zrobi wszystko, żeby wygrać. Kiedy Hazz zobaczył, że przyszłam puścił mi oczko i wykrzywił usteczka w uśmiechu pokazując, że 'wszystko będzie dobrze'. Za to go kocham. Jest kiedy go potrzebuję, pociesza kiedy mam problem, rozśmiesza kiedy jestem smutna i kocha jakby nie miało być jutra. Cały jest wspaniały.

- Stawiasz piwo!

- Mi teeż!

- I mi!

- Przecież wygrałem!

- Nie! Oszukiwałeś.

- Nieprawda!...  - Skrzyżował ręce i przywołał surowy wyraz twarzy jednak po chwili przysunął się bliżej Liam'a - A skąd wiesz? - Biedny Lou, wszystko się wydało. Jego mina - bezcenna.

- Za oszustwa stawiasz po dwa!

- A może trzy? Niall, oszalałeś!

- Ty to zaproponowałeś. - Horanek wzruszył niewinnie ramionami.

- Lou! Zjedz Snickersa!

- Hę?

Miska chipsów wylądowała na głowie Niall'a. Kiedyś taki widok pewnie by mnie zaszokował, ale dzisiaj... dzisiaj to norma. Aczkolwiek trzeba ich trochę ujarzmić.

- Okej chłopcy, zbierać się.

- Co? Gdzie?

- Misiek? Dokąd?

- Zayn, uspokój się! Nie mów tak do Amy No to... Kochanie, a co znowu wymyśliłaś?

- Zobaczysz.

***

Louis pierwszy wszedł do wody, a raczej wskoczył ciągnąc za sobą Harry'ego. Następnie wrzucił Niall'a i Liam'a. Po chwili w basenie wylądowałam i ja. Przeźroczysta ciecz była ciepła, zanurzyłam się po szyję. Mmm... przyjemne uczucie. Myślę, że aerobik wodny był dobrym pomysłem. Chłopcy będą mogli się wyszaleć i trochę zrelaksować.

- Ekhem...

- Tak Zayn? ... Oh Zayn?! Na śmierć zapomniałam . - Tak, zapomniałam, że Malik nie potrafi pływać. - Ale do wody wejdziesz?

- E e. - Pokiwał przecząco głową.

- Patrz! Tu jest ten schodek taki! Możesz usiąść! - Niall rozpłaszczył na podwyższeniu swoje cztery litery zachęcając Zayn'a, aby zrobił to samo.

- E e. - Zaprzeczył ponownie.



- Może kółko? - Próbowałam dalej.

- E e. Zostanę na suuchym lądzie. Popatrzę na Was.

- Uparciuchuuu! Nic z tego, nie pozwolę zostać Ci tam samemu. Idę z Tobą. O tam, jest ławeczka. - Pomachałam styropianowym makaronem w kierunku czerwono - białego siedzenia...

***
Posiedzieliśmy chwilę zanim wyhaczyliśmy jakiś temat godny rozmowy.

- No więc... - Zaczęłam by przerwać krępującą ciszę, która nastała po głośnych salwach śmiechu i nabijaniu się z chłopców, którzy daremnie próbowali zrobić kształtne pajacyki w wodzie. - ... Co tam u Perrie? - Przenikliwy uśmieszek, który próbował ukryć wdarł mu się na twarz. Widziałam tą minę w stylu: 'Wiem, ale nie powiem. Podrocz się ze mną'. Postanowiłam, że wyduszę to z niego i jak przypuszczałam - nie było tak trudno. Dostał kuksańca w bok i się wygadał:

- Perrie jest w ciąży! Będę ojceem! - Walnął bananem, ale po chwili spoważniał i przyłożył palec do ust:

- Tylko ćsii! Pezz nie wie, że ja wiem...

- Więc skąd wiesz? Jeśli ona nie wie, że Ty wiesz to ona nie mogła Ci tego powiedzieć, bo byś wiedział... Czy jakoś tak.

- Znalazłem test ciążowy w łazience.

- Zostawiła go na wierzchu? Może chciała, żebyś go znalazł?

- No nie do końca. - Zniżył i ściszył głos. - Był w jej kosmetyczce. - Haha, serio?

- Zayn, czego u licha szukałeś w przyborniku Perrie? - Zaśmiałam się w niebogłosy.

- Myślałem, że to mój . Z resztą... nieważne. Nie może się dowiedzieć, że ja wiem. Rozumiesz?

- Mniej więcej. Śmieszny jesteś, haha. - Poczochrałam mu tą niczym nie wzruszoną idealną blond grzywkę. - Ale strasznie się cieszę. - Uśmiechnęłam się do niego.

- Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo. O, popatrz - chłopcy już się zbierają.

- Tak, rzeczywiście.

*Oczami Zayn'a*

Huhuu, musiałem to komuś powiedzieć. Emily jest godna mojego zaufania. Tak sądzę. Uff... Kamień z serca. Teraz to już nie aż taka znowu  wielka tajemnica. Poczekam, aż Perrie postanowi mnie o tym poinformować...
Nadal nie dowierzam - będę tatusiem...



C.D.N. :)


~~ Lots Of Love

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde genialny rozdział :) Popłakałam się :") Świetnie Ci idzie, oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadania są najlepsze ♥ ♥ ♥
    Uwielbiam to czytać, kiedy next? ;***/Zbigniew P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno kiedy next ?

    Nie każ nam tak długo czekać :( ♥ ☺ ♥ ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg, dopiero weszłam, wcześniej nie mogłam. Supeer :3 Pezz w ciąży? Ojeeej, ahahahah. Lepiej nie mogłaś wymyślić, czekam na next. Jestem mega ciekawa co dalej ;p

    ♥♥♥

    / Frannie ;**

    OdpowiedzUsuń